Socjal, socjal,socjal i jeszcze raz socjal ...
Sobotni spacer był planowany od tygodni. Wszystko było mniej więcej ustalone - ja w sobotę rano po zajęciach biorę psa i z koleżanką jedziemy busem do Luizy na spacer z psami i mini sesje ale cóż jak zazwyczaj jest jakiś zgrzyt otóż w piątek o 17.00 okazało się , że noc spędzę u babci ( są tego zalety bo mieszka blisko Luizy ) żeby mieć bliżej na zajęcia dodatkowe, plus nie wiadomo było czy nasz fotograf zamierza z nami jechać. Na dodatek moja babcia nie toleruje psów w domu . Koniec końców o 18.30 wylądowałam pod drzwiami mojej babci z trzema plecakami, aparatem, siatką z psim jedzeniem , legowiskiem pod pachą i ze smyczą z psem w ręce . nasza mini podróż zaostrzony rygor u babci Milka i Ares Ares No cóż jakoś wytrwałyśmy do soboty , Milka miała mały socjal z psem babci Aresem ,a o godzinie 14.00 wyruszyliśmy z Luizą i Lady ( cocker sp...