Socjal, socjal,socjal i jeszcze raz socjal ...
Sobotni spacer był planowany od tygodni. Wszystko było mniej więcej ustalone - ja w sobotę rano po zajęciach biorę psa i z koleżanką jedziemy busem do Luizy na spacer z psami i mini sesje ale cóż jak zazwyczaj jest jakiś zgrzyt otóż w piątek o 17.00 okazało się , że noc spędzę u babci ( są tego zalety bo mieszka blisko Luizy ) żeby mieć bliżej na zajęcia dodatkowe, plus nie wiadomo było czy nasz fotograf zamierza z nami jechać. Na dodatek moja babcia nie toleruje psów w domu . Koniec końców o 18.30 wylądowałam pod drzwiami mojej babci z trzema plecakami, aparatem, siatką z psim jedzeniem , legowiskiem pod pachą i ze smyczą z psem w ręce .
nasza mini podróż
zaostrzony rygor u babci
Milka i Ares
Ares
No cóż jakoś wytrwałyśmy do soboty , Milka miała mały socjal z psem babci Aresem ,a o godzinie 14.00 wyruszyliśmy z Luizą i Lady ( cocker spaniel angielski ) na bardzo udany spacer . Odwiedziłyśmy skatepark gdzie udało nam się zrobić parę fajnych fotek ( okazuje się , że nie tak łatwo operować dwoma psami i aparatem ) .
Lady
Udane pozowanie :)
Na koniec zawitałyśmy na pobliskie place zabaw i udało nam się nawet na trochę spuścić psy .
Prawie wszystko odbyło się dobrze było trochę zgrzytów między psami szczególnie na podwórku Lady ,a jakże pechowym ugryzieniem Milki w łapę przez pszczołę, które skutkowało natychmiastowy powrót by opatrzeć ' ranę' zakończyłyśmy nasz mały wypad :)
zdjęcia ze zwierzyńca w którym byłam w niedzielę :)
Milka była moim pierwszym i chyba ostatnim pacjentem :)
A na koniec chciałabym przedstawić wspaniałego psa , którego poznałam u mojej babci , ma właścicieli ale jest trochę zaniedbany . Został przechrzczony imieniem Dżeki . Mam nadzieje , że mimo iż jest stary właściciele go kochają , a póki co został wpisany na Narodową Listę Moich Przyjaciół .





Komentarze
Prześlij komentarz