Gdzie byliśmy kiedy nas nie było...czyli o wielkich zmianach w Tricolor Life


Ciężko było wrócić po tak długiej przerwie tym bardziej, że wiele się zmieniło i czasami wydawało mi się, że ten wymarzony powrót jest już niemożliwy...


Gdzie byłyśmy? Lepiej zadać pytanie gdzie nas nie było w tym czasie. Najpierw duży stres bo to zakończenie roku szkolnego, zmiana szkoły, nowi znajomi, inny dojazd, donoszenie świadectw, papierów, zamieszanie, a gdzie w tym wszystkim był pies?... Cóż pies był ale mnie zabrakło, naszych spacerów, treningów w klubie, sztuczkowania, zabawy i przyjemności...tak przyjemności z posiadania psa, który może nie jest idealny ale jest mój, wymarzony, tak długo wyczekiwany, który załagodził ból po przednim i wniósł w moje życie tyle radości, pasje, nowe hobby, a mnie zwyczajnie zabrakło. Jak teraz na to patrzę o widzę, że mimo małej ilości czasu mogłam to rozegrać inaczej. Zorganizować czas tak żeby starczało na wszystko ale nie zrobiłam tego...


Stwierdziłam, że tak musi być, że już nic z tym nie zrobię, trzeba przywyknąć, pies też da radę, przyzwyczai się...Otóż nie, nie przyzwyczaił się z dnia na dzień czekał, zwyczajnie czekał, zawsze merdając ogonem z maślanymi oczami i głupim wyrazem twarzy :) Ona czekała...A ja to wreszcie zauważyłam. Pewnie teraz zastanawiasz się po co to napisałam, po co ty to czytasz? Nie zmarnuj tak czasu jak ja, zacznij doceniać to co masz, pamiętaj o swoich przyjaciołach, szczególnie tych, którzy mimo, że nie masz dla nich czasu czekają. Cierpliwie znoszą twoją obojętność, bo ci się nie chce, bo pogoda jest nie taka jak powinna być, bo w telewizji leci film, który oglądałeś już pięć razy. Czekają.

Ale udało się, wróciłyśmy nie tylko na stronę, bloga ale też na Facebooka (moi znajomi mogą zauważyć, że przez ostatnie paretnaście dni no cóż, byłam nieobecna). Mam nowe plany, nowe motywacje i chęć do pracy.


Ostatni miesiąc minął nam trochę nerwowo ale znalazły się też momenty gdy poszłyśmy pobiegać, czy na rower, sesje, psi spacer. Znalazł się również czas na dłuższy wypad nad wodę i mnóstwo socjalu wśród ludzi i psów. Potwierdzam, że pies mi wodował z własnej woli i obeszło się bez wrzucania go do wody więc jest różnica :)


Mogę z przyjemnością stwierdzić, że agresja ustępuje miejsca opanowaniu, zarówno do przedstawicieli tego samego gatunku ( choć z tym nigdy nie miałyśmy problemu) jak i do ludzi ( w czasie zimy wyjście na spacer było dla nas jak przeprawa przez wąwóz pełen krokodyli czyli prawie niemożliwy, a teraz zero reakcji na innych ludzi :) )


Zawarłyśmy współprace z marką Psia spółka - handmade dla psów i testujemy przepiękne szeleczki. 

Pojawiły się też plany na drugiego psa co prawda odlegle ale już rozmawiałam z paroma hodowcami,  co do rasy to niestety nie zdradzę bo sama na 100% nie wiem, a waham się miedzy paroma.


Udało się nam także troszkę schudnąć (co tyczy się też mnie :D ). Za niedługo na naszej stronie pojawi się pewien tajemniczy gość ale jego tożsamości niestety wam nie ujawnię, musicie bacznie obserwować stronę.

Na przyszłe lato mamy już w planach obóz agility ( nie, nie jestem na to za stara) co jest już potwierdzone i obgadane :)


Mam też zaszczyt pochwalić się, że naszego Kodaka zastąpił Canon, tym samym początkując serie bardziej udanych i miłych dla oka zdjęć. 

 A tymczasem trzymajcie się. 
Tricolor life.


Komentarze

  1. Ja też miałam ostatnio chwile kryzysu, próbuję się zmotywować i zacząć lepsze życie. Fajnie, że się nie poddajesz :) Tak, to racja, ja też nie doceniam czasami tego, że mam psa o którego tak długo prosiłam i płakałam... Czasami sobie nie zdajemy sprawy z tego, jak dużo mamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze są początki zmian ale później z perspektywy czasu uświadamiamy sobie że było warto :)

      Usuń
  2. U nas niedawno były chwile załamania i lenistwa. Siedziałam ciągle w domu i nic nie robiłam... Bardzo pomógł mi obóz agility na którym byłam na początku wakacji. Spędziłam naprawdę miło czas i zmotywowałam się do dalszej pracy z psem. Ciągle walczę z lenistwem (to chyba mój największy wróg) i pomału udaje mi się go pokonać. Jest ciężko, ale nic w życiu nie jest łatwe. Długo nie doceniałam tego co mam i ile dostałam. Patrząc na te wszystkie skaczące za frisbee borderki, byłam zła, że Fuks nie chce się bawić i frisbee nie sprawia mu takiej przyjemności. Ciągłe filmiki z super psami sprawiały, że myślałam "Dlaczego mój pies nie jest taki fajny? Dlaczego akurat on nie chce się bawić?" Przez to wszystko nie zauważyłam, że mam pod swoim dachem świetnego psa z dużym potencjałem w agility. Mamy duże problemy z socjalizacją i droga rzeczywiście ciągle jest pod górkę, ale nie zamierzam marnować tego co dostałam od życia. Oczywiście nadal marzę i dążę do tego, aby w końcu mieć tego bordera i spełniać się w innych sportach kynologicznych, ale do tego czasu pracuję nad psem, którego już mam :D

    Pozdrawiamy!
    psy-z-potencjalem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja kompletu od Esme for dog.

Recenzja szelek JULIUS K9

Recenzja obroży od Hauever